poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 1.

Dzisiaj zapowiadał się wyjątkowo ciężki dzień. Anita wstała z łóżka, przeciągnęła się i odsłoniła zasłony okienne, które ukazały szare, wytatuowane przez bandy znudzonych graficiarzy bloki przeciętnego, wielkomiejskiego osiedla. Słońce leniwie przebijało swoje ciepłe promienie przez ogrom betonu.  Kobieta stała przez chwilę w oknie i obserwowała budzące się do życia domy. 
Już po chwili ujrzała swoją sąsiadkę- sędziwą panią Wandę.
Kobieta miała siwe włosy upięte w ciasnego koka i zmarszczki od ciągłego uśmiechania się. Tuż za nią dreptał przygarbiony staruszek-pan Tadek. 
Złapał żonę pod rękę i razem skierowali się ku ławce. "Jak ja bym chciała mieć taką miłość jak oni"- pomyślała, zerkając po raz ostatni na znikające małżeństwo.
 Podeszła do lustra i westchnęła. Jej niesforne, rude loki znowu były w całkowitym nieładzie, pod zielono-żółtymi oczami falowały się dwa piękne, fioletowe wory, na twarzy kobiety pojawiły się całe roje piegów. Jej duże, popękane usta ułożyły się w widoczny grymas.
Anita westchnęła, rozczochrała loki tak, aby wyglądały na w miarę cywilizowaną fryzurę.
Ubrała się, chwyciła aparat i wsiadła do auta.
 Dojechała na miejsce z 5-minutowym opóźnieniem.
Wybiegła z pojazdu i skierowała się w stronę tłumu pięknie ubranych ludzi. Powitał ją wysoki, łysy mężczyzna w garniturze, pan młody.
-Jak dobrze,że pani już jest-powiedział, uśmiechając się przyjaźnie.
-Ja też bardzo się cieszę. Czy mogłabym poprosić o ustawienie gości?
Anita rozejrzała się po otoczeniu. Stała w pięknym parku, nad stawikiem z dużym, białym mostem i sędziwymi wierzbami płaczącymi, których gałęzie żałośnie zamaczały się w wodzie. 
Po przeciwnej stronie stały ogromne schody, prowadzące do ogrodu japońskiego. Postanowiła ustawić gości na tych właśnie schodach.
Pannę młodą i pana młodego ustawiła na samym środku, wszystkich innych ludzi dookoła nich.Ujrzała wtedy coś,czego nigdy wcześniej nie widziała. Tych dwoje ludzi łączyła jakby niewidzialna nić. Spoglądali na siebie i nie mogli oderwać od siebie wzroku. Wciąż trzymali się za ręce. Anita poczuła,że z niewiadomej przyczyny oczy zachodzą jej łzami. Otarła je szybko i wróciła do swojej pracy.
Zrobiła kilka zdjęć, spakowała aparat i wróciła do auta.
 W samochodzie napadł ją nawał różnych myśli.
-" Dlaczego ci wszyscy ludzie są tacy zadowoleni, zakochani, czy oni nie widzą,że wszystko się sypie?
Chciałabym móc zrozumieć, co takiego ważnego daje im miłość. Przecież to tylko głupie uczu...- nie zdążyła dokończyć myśli, bo poczuła gwałtowne uderzenie w tył pojazdu. Wyszła z auta i .....
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję,że komukolwiek spodoba się moje opowiadanie. Proszę o wyrozumiałość, mam zaledwie 13 lat :)

3 komentarze:

  1. ale super!! kidy nastęny rozdział?! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe 13 lat... J4k1 g1mbu5, o L0L, n4ucz 5i3 pi3rw p0l5ki3go i dop1er0 bi3rz si3 z4 op0wi3sc1! Ale poza tym, to piekne daje !3+1,61/10 :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe 13 lat... J4k1 g1mbu5, o L0L, n4ucz 5i3 pi3rw p0l5ki3go i dop1er0 bi3rz si3 z4 op0wi3sc1! Ale poza tym, to piekne daje !3+1,61/10 :3

    OdpowiedzUsuń