To, co ujrzała było wręcz śmieszne. Przed drzwiami stał niski, przysadzisty mężczyzna z brodą, uśmiechnął się i powiedział:
-Dobry wieczór. Ja w sprawie awarii światła.- powiedział. Anita i Paweł wybuchnęli dzikim śmiechem, a zmieszany mężczyzna stał w drzwiach.
Kobieta zaprosiła mężczyznę i pozwoliła mu zająć się jego pracą.
Pożegnała się z Pawłem i czekała, aż elektryk skończy swoją pracę.
Gdy facet wyszedł z mieszkania, położyła się spać.
Rankiem wstała i ze zdumieniem stwierdziła,że jest spóźniona do pracy. W biegu chwyciła aparat i ubrała się. Wsiadła do samochodu i z piskiem opon wyruszyła spod domu.
Pod kościołem , w którym para miała brać ślub, zgromadził się już spory tłum.
Przy samej bramie stała śliczna blondynka, która wcale nie wyglądała na zadowoloną.
Jeszcze gorzej wyglądał jej przyszły mąż. Wystraszona Anita wysiadła z auta.
Powitał ją pan młody niezbyt miłymi słowami :
- Gdzieś ty k**** była? My tu k**** opóźniamy przez ciebie głupia paniusiu ślub.
Po tak wulgarnej odzywce Anita nie miała najmniejszej ochoty robić zdjęć tym prymitywom.
- Przykro mi, ale musi pan znaleźć nowego fotografa, ponieważ poziom pańskiej inteligencji jest niewiarygodnie niski. Żegnam.- Chwilę po tym, jak zakończyła swój monolog poczuła ból na swoim prawym policzku. Złapała się za niego. Uderzył ją sam pan młody. Zwyzywał ją od najgorszych i poszedł. Zdruzgotana fotografka wsiadła do samochodu. Prawa strona jej twarzy była cała fioletowa, oko podbite. Anita westchnęła i pojechała do domu. Po drodze wstąpiła do warzywniaka, w którym kupiła jakąś mrożonkę. W domu położyła się na kanapie i poczuła, że zaraz zemdleje. Zadzwoniła do Pawła po czym odpłynęła...
Obudziła się w szpitalu, obok jej łóżka siedział wystraszony Paweł. Gdy tylko ujrzał,że dziewczyna jest przytomna, przytulił ją, po czym spytał:
-Anita, kto ci to zrobił?
-Bardzo wybuchowy pan młody, kiedy będę mogła wyjść ze szpitala?- spytała.
-Jutro, przyjadę po ciebie.-powiedział Paweł.
- Nie, sama dam sobie radę- odpowiedziała Anita. Paweł dobrze wiedział, że jeśli Anita coś sobie postanowi, trudno jest ją odciągnąć od realizacji tego pomysłu.
------------------------NASTĘPNEGO DNIA-------------------------------------------------
Anita dostała właśnie wypis ze szpitala. Idąc przez korytarz spotkała Rafała z jego wyraźnie brzemienną dziewczyną. Sama nie wiedząc dlaczego poczuła, że ogarnia ją smutek. Minęła ich szybkim krokiem i wsiadła do swojego auta. Położyła głowę na kierownicy i zaczęła szlochać
. Płakała już dość długo, gdy usłyszała stukanie w szybę.
Podniosła głowę, aby ujrzeć osobnika, który zakłóca jej spokój. Ujrzała dość młodego, przystojnego ratownika pogotowia, na którego twarzy malowało się zmartwienie.
- Co się stało, mogę ci jakoś pomóc?- spytał.
-Niestety nie możesz, idź już pewnie masz dużo pracy.- odpowiedziała Anita, zasłaniając spuchniętą połówkę twarzy.
-Tak się składa, że akurat skończyłem dyżur. To jak, pójdziemy na kawę do bufetu?
-No dobrze, czemu nie.
Wysiadła z pojazdu i ukryła policzek pod włosami. Poszła z ratownikiem do bufetu. Usiedli razem przy stoliku i zaczęli rozmawiać. Dziewczyna cały czas siedziała zwrócona do chłopaka lewym profilem. W pewnym momencie zapomniała się i mężczyzna ujrzał jej policzek.
-Kto ci to zrobił?- spytał.
Anita nie zdążyła odpowiedzieć, bo w bufecie ktoś zaczął piszczeć, a potem usłyszeli:
-Na ziemię albo strzelam!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pyryry szczerze mówiąc to nie jestem w 100% zadowolona z tego rozdziału. Dajcie znać co myślicie :)
Jak dla.mnie był świetny-bardzo przypominał humorem serię Felix Net i Nika, którą uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńSuuuper!!! Bardzo dużo sie działo... Kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńJak dla.mnie był świetny-bardzo przypominał humorem serię Felix Net i Nika, którą uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńUps, dodało sie dwa razy -.-
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział? Umieram z ciekawości... Zlituj się proszę :)
OdpowiedzUsuń